Apel załogi Stoczni im. Komuny Paryskiej w związku z brutalnym atakiem sił bezpieczeństwa na robotników gdyńskich zakładów pracy.
Do wszystkich krajów świata!
Robotnicy stoczni Komuny Paryskiej w Gdyni i robotnicy portu oraz robotnicy i pracownicy umysłowi wszystkich przedsiębiorstw na Wybrzeżu błagają o potępienie zbrodni ludobójstwa dokonanej na niewinnej ludności Wybrzeża przez polskie NKWD. (Pachołków Moczara szkolonych w specjalnych szkołach w Słupsku, w Pile i innych miastach na terenie Polski).
PROSIMY o przeczytanie tego listu przez wszystkie środki masowego przekazu i domagamy się ukarania winnych wydania rozkazu mordowania w bestialski sposób dzieci, kobiet, kobiet ciężarnych, matek, ojców, synów, którzy wszyscy na apel Kociołka w dniu 17 grudnia spieszyli do pracy w stoczni, do portu i przedsiębiorstw położonych przy ul. Polskiej, Marchlewskiego i Oksywia.
W dniu 16 grudnia 1970 r., między godziną 20 a 21 Kociołek przez radio wezwał wszystkich ludzi, ażeby zaprzestali strajku i udali się do pracy. Na ten apel robotnicy w/w przedsiębiorstw w dniu 17 grudnia 1970 r., niczego nie przeczuwając, udali się w najlepszej intencji do pracy. Do stoczni, do portu i wymienionych przedsiębiorstw trzeba przechodzić przez pomost nad torami kolejowymi z ulicy Czerwonych Kosynierów, dawniej ul. Morska, na wymienioną ul. Polską. Pierwsza schodziła kobieta w ciąży po schodach z wiaduktu na ul. Polską, w odstępie o kilkanaście schodów za nią schodziło czterech robotników, prawdopodobnie ze stoczni i w tym momencie, bez żadnego ostrzeżenia, seria z pistoletu maszynowego. Kobieta z okrzykiem „Jezus Maria” stoczyła się na ulicę. Następna seria z pistoletu maszynowego – jeden robotnik zawisa na poręczy schodów, trzech wali się na schody. Powstaje nieopisany popłoch i przerażenie oraz okrzyki: „mordują, krew się leje”. W tej też chwili weszły na przystanek Gdynia-Stocznia dwie kolejki elektryczne, które wiozły robotników z kierunku Gdańska i Wejherowa. Ludzie wysiadający z kolejek, widząc co się dzieje, wyskakiwali na tory i po torach uciekali na ul. Czerwonych Kosynierów. Dwóch padło na torach, na pewno od snajperów, gdyż milicja Moczara nie mogła ich razić, gdyż znajdowała się po przeciwnej stronie wagonów.
Na ul. Czerwonych Kosynierów zebrało się ludzi masa krzycząc: „mordercy, gestapowcy!”. Zamieszanie, oburzenie na władze rzekomo ludowe, które wydały rozkaz masa kry i mordu. Tak było do czasu aż się rozwidniło. Gdy się rozwidniło, weszły do akcji jeszcze helikoptery, które zrzucały na ludzi gazy łzawiące i strzelały z maszynowych karabinów, zabijając i raniąc wiele osób. Ludzie się rozbiegli na wszystkie strony, kryjąc się przed helikopterami. Młodzi, nie patrząc na strzały, wyjęli drzwi z klatki schodowej, położyli na nich zabitego chłopca, który jechał do szkoły, umoczyli w jego krwi polski Sztandar i szli w kierunku miasta. Do tej grupy przyłączyło się co najmniej 2000 ludzi, udając się do prezydium Miejskiej Rady Narodowej celem wyjaśnienia sytuacji. Gdy doszli do ul. Świętojańskiej, tam już na nich czekali wychowankowie Moczara. Nastąpiła straszliwa masakra i mordowanie, jeden jęk i płacz matek, na oczach których mordowano bezbronnych.
Nie wiemy dlaczego władze wydały wyrok na mieszkańców Gdyni, ponieważ w Gdyni ani jednej szyby nikt z narodu nie wybił, nikt nic przecież nawet nie uszkodził, wobec tego pytamy, za co? Prasa podaje, że jest zabitych 21 osób, lecz pomyliła się co najmniej o zero. Z rannymi obchodzono się w sposób nieludzki. Milicja mówiła, że bandyci mogą zdychać i nie ma potrzeby przekazywania ich do szpitali. Z tego wynika, że robotnik w Polsce jest bandytą w pojęciu tak zwanego Rządu Ludowego. Hańba na wieki dla władzy ludowej, która morduje własnych członków i swój naród.
Gdynia nigdy nie zapomni niewinnie przelanej krwi Moczarowi i Cyrankiewiczowi, który podpisał wyrok na jej mieszkańców, jak również na mieszkańców Gdańska, Elbląga, Sztumu, Słupska i Szczecina. Prosimy, ażeby Organizacja Narodów Zjednoczonych zażądała od władz polskich dokładnych danych, ile zamordowano ludzi w wymienionych miastach i oddania trupów rodzinom, gdyż wszystkich wywieziono w nieznanym kierunku i zakopano. Druga Piaśnica.
Gdynia, dnia 18 XII 1970 r.
ROBOTNICY: Stoczni Komuny Paryskiej, Portu i pozostałych przedsiębiorstw
Za: Źródła do dziejów Polski w XIX i XX wieku. Lata 1956-1989, tom VI cz. I. , wybór tekstów źródłowych A. Koseski, J. R. Szaflik, R. Turkowski, Pułtusk 2004, str. 358-359
A. Na podstawie wiedzy pozaźródłowej wyjaśnij genezę wydarzenia opisanego w cytowanym źródle.
B. Wyjaśnij, w jakich okolicznościach doszło do otwarcia ognia do robotników przez wojsko i na ile działania te były uzasadnione.
C. Wymień działania podjęte przez wojsko i milicje przeciwko robotnikom.
D. Wymień epitety, którymi autorzy apelu określili wojsko i milicję i wyjaśnij ich sens.