Udostępnij tę stronę znajomym!!!

 

Rzeź hugenotów w noc św. Bartłomieja

(...) Zapada decyzja [23 VIII 1572], że tej samej nocy [św. Bartłomieja] odbędzie się rzeź [huge­notów]. (...) I nagle przystępując do dzieła (...) każdy pobiegł do swojej dzielnicy [Paryża] zgodnie z otrzymanym rozkazem czy to do admirała [Gasparda II de Coligny], czy to do innych hugenotów.

Pan [Henri I] de Guise uderzył w mieszkanie pana admirała, a Beame, niemiecki szlachcic, wpadł­szy do jego pokoju i przebiwszy go szpadą, wyrzucił go przez okno do stóp swojego pana, de Guise. Mnie zaś nikt o tym wszystkim nie mówił. Widziałam, że wszyscy są jak w gorączce; hugenoci zdespe­rowani tą raną, panowie de Guise [Henryk i Ludwik] przestraszeni, że wymierzą im sprawiedliwość (...). Hugenoci uważali mnie za podejrzaną, ponieważ byłam katoliczką, a katolicy, bo poślubiłam króla Nawarry [Henryka IV Burbona], który był hugenotem (...). Jak tylko znalazłam się w swojej komnacie, zaczęłam prosić Boga, aby raczył mnie wziąć w opiekę (...). Wówczas mój mąż, który leżał już w łóżku, wezwał mnie, abym się położyła, co też uczyniłam, stwierdzając, że jego łoże otacza trzy­dziestu czy czterdziestu hugenotów, których wcale jeszcze nie znałam, bo od bardzo niedawna byłam zamężna. Całą noc rozprawiali tylko o wypadku (...).

Tak przebiegła noc, a ja nie zmrużyłam oka. Kiedy zaczęło świtać, król mój mąż (...) wyszedł z mo­jej komnaty, a wszyscy szlachcice również. Widząc, że nastał dzień, i sądząc, że niebezpieczeństwo (...) już mi nie zagraża, zmorzona snem powiedziałam mojej piastunce, aby zamknęła drzwi, gdyż chcę wyspać się do syta. W godzinę później, kiedy spałam najgłębszym snem, jakiś człowiek bijąc rękoma i nogami w drzwi, woła: „Nawarra, Nawarra!” Moja piastunka w mniemaniu, że to król mój mąż, bie­gnie szybko ku drzwiom i otwiera. Był to szlachcic nazwiskiem de Leran, który otrzymał cios szpadą w łokieć i cios halabardą w ramię, a ponadto ścigało go czterech łuczników, którzy za nim wtargnęli do mojej komnaty. On, chcąc się uchronić, rzuca się na moje łóżko. Czując, że ten człowiek mnie trzyma, wpadam do alkowy, on zaś za mną trzymając mnie ciągle wpół. Zupełnie nie znałam tego człowieka i nie wiedziałam, czy przybywa, żeby się na mnie targnąć, czy łucznicy nastają na mnie, czy na niego. Oboje krzyczeliśmy również przestraszeni. Z łaski Boga przybył wreszcie dowódca straży (...) i wi­dząc mnie w tej opresji (...) nie mógł wstrzymać śmiechu. Bardzo rozgniewany na łuczników za ich prostactwo, rozkazuje im wyjść i składa mi w darze tego biednego człowieka, który się mnie trzymał, ja zaś kazałam go opatrzyć (...).

Małgorzata de Valois, Pamiętniki, przeł. I. Dewitz

Za: Henryk Olszar, Historia Kościoła powszechnego od nowożytności do współczesności. Materiały do ćwiczeń, Katowice 2015, str. 36

 

A. Jaki to rodzaj źródła? Oceń jego wiarygodność.

B. Na podstawie wiedzy pozaźródłowej przedstaw genezę rzezi hugenotów w 1572 r.

C. Napisz, w jaki sposób Małgorzata de Valois przedstawia swoje położenie podczas nocy św. Bartłomieja.

D. Wymień imiennie wspomnianych w źródle napastników i ich ofiary.

E. Wyjaśnij, dlaczego podczas wydarzeń nocy św. Bartłomieja mąż Małgorzaty de Valois, Henryk VI Burbon schronił się w jej alkowie.